Zazdrość – uczucie negatywne, niszczące (tak
przynajmniej wpaja nam się już w dzieciństwie) ale jak kiedyś przeczytałam „Zazdrość jest uczuciem najbardziej
pobudzającym wyobraźnię.”
(Stanisława Fleszarowa-Muskat).
Kilka miesięcy temu rozpoczęły się prace nad
„podręcznikiem” dla klas starszych, który miał nie być formą książkowej,
gotowej wiedzy podanej uczniom, lecz narzędziem pobudzającym ich twórczość,
pomysłowość, dążenie do zdobywania wiedzy. Podczas trwania powyżej wspomnianych
prac, pojawiło się u mnie uczucie zazdrości – widziałam bowiem w planach
książkowych klas starszych miejsce również dla moich uczniów. Zdawałam sobie
sprawę, że forma dla klas starszych może nas przerosnąć, lecz temat nie dawał
mi spokoju. To był impuls pobudzający moją wyobraźnię. Wrzesień był coraz bliżej
a i moja chęć stworzenia czegoś, co będzie wytworem dzieci wzrastała. Tak też
„narodził” się pomysł stworzenia OK zeszytu w formie dziesięciotomowej księgi.
Chcąc odejść od typowego zeszytu, postanowiłam wypróbować formę skoroszytu.
Jeden miesiąc to jeden skoroszyt. Po ponad miesięcznej pracy takim systemem
jestem zachwycona efektami. Widzę niesamowity zapał dzieci w tworzeniu własnej
encyklopedii. Iskierki pojawiające się w
ich oczach podczas oglądania swoich wytworów – bezcenne. Oczywiście to nie
jedyny atut takiej formy zeszytowo-podręcznikowej. Dzieci, które dotychczas nie
przykładały wagi do estetyki zeszytu wykonały obrót o 180 stopni. Taka forma
wymaga od nich dużo więcej pracy, wysiłku, albowiem koszulki, do których
wkładane są poszczególne kartki nie są tak łaskawe, jak kartki zwykłego
zeszytu. Co wystaje – to się nie mieści. Krzywo przyklejone karteczki – wyglądają
fatalnie. Puste, białe kartki wyglądają „dziwnie”, jak same dzieci stwierdziły.
Ważne jest również to, że po pierwszym miesiącu uczniowi sami zauważyli
niedoskonałości pierwszego rozdziału. Doszli do wniosków, które u mnie były
dalszymi planami naszej „encyklopedii”.
Zaproponowały, aby numerować strony, bo jak to jeden chłopiec powiedział
„Jak nam przez przypadek wypadną koszulki, to łatwiej będzie poukładać kartki w
odpowiedniej kolejności”. W październiku zatem zaczęliśmy numerować strony.
Kolejny miesiąc to kolejne wyzwanie, które również zaproponowały dzieci – spis treści.
Dzieci zauważyły, że zdecydowanie łatwiej odszukują informacje, które na dany
moment są potrzebne, ale gdyby pojawił się spis treści wyszukiwanie stałoby się
jeszcze prostsze. Ważne jest również to, iż każda strona nie jest gotową dawką
wiedzy, a co za tym idzie tworzenie każdej kolejnej strony to zdobywanie wiedzy
bądź jej utrwalanie, a jak doskonale wiemy – więcej zostaje nam w głowie kiedy
sami zrobimy, doświadczymy aniżeli to co ktoś nam pokaże, przeczyta.
Mam wiele pomysłów na rozwijanie naszego
„podręcznika” lecz nie chcę dzielić się nimi z uczniami. Chęć stworzenia
księgi, pojawiająca się motywacja, radość z każdej kolejnej strony przekłada
się na ich pomysłowość, którą skrupulatnie realizują. Już wiem, że brak podania
na tacy wiedzy nie jest równoznaczne z – nie osiągniemy tego czego chcemy. Dotychczas
zdobyte doświadczenie wraz z nowym OK zeszytem pokazują mi, że brak pokazywania
placem prowadzi do tego czego dzieci chcą, a to czego dzieci chcą równa się
temu co ja chcę a nawet więcej. Tak więc czekam na każdy kolejny miesiąc, każdy
kolejny pomysł. Zastanawiam się do czego dojdziemy, co osiągniemy i nie umiem
znaleźć na te pytania odpowiedzi. Na podsumowanie nadejdzie czas pod koniec
czerwca…i tutaj pojawia się uśmiech J. Może taka forma i innym pokaże to o czym
często zapominamy – dzieci są mądre a nawet mądrzejsze niż nam się wydaje;
twórcze a nawet bardzo twórcze, nie można w nich zabijać umiłowania do
doświadczania, zdobywania, osiągania, samodzielności i możliwości decydowania.