czwartek, 6 kwietnia 2017

Edukatorium po cogitowemu.

Czy dziecku w szkole trzeba wszystko tłumaczyć, wskazywać palcem, wydawać komendy, wręcz rozkazy? Przypomnijmy sobie jak sami byliśmy uczniami i ktoś nam mówił "Najpierw zrób to, potem tamto, otwórz podręcznik, przepisz, przeczytaj, podejdź do tablicy, rozwiąż..." Jak bardzo nas to denerwowało i stresowało? Czy nie bolało "nas", że ktoś myśli za nas, ogranicza naszą wolność wyboru, nie pozwala nam myśleć? My nauczyciele z Cogito odpowiedzieliśmy sobie na te pytania. Oczywiście, że nas bolało, stresowało, denerwowało, frustrowało, że nie możemy mieć własnego zdania, poglądów. Postanowiliśmy, że nasi uczniowie będą mieli wybór, będą mogli wypowiadać swoje zdanie, choćby nie wiem jak było odmienne od naszego. Dzisiejszy wpis będzie poświęcony temu jak w łatwy sposób można zaprojektować lekcję, aby uczeń sam zmotywował się do osiągnięcia celu. Bez narzucania, bez zmuszania, bez strachu, że coś "nie wyjdzie". 
Jestem wychowawcą klasy 3. Moje dzieciaki to prawdziwi indywidualiści, każde jest inne i bez wyjątku wyjątkowe. Zawsze chciałam i powtarzałam im, aby nie zmieniali się, żeby zawsze pozostawali sobą. Żeby nie byli "chorągiewkami na wietrze". Jednak jak to zrobić w systemie szkolnym jaki nam dorosłym został wpojony i jaki do dnia dzisiejszego jest obecny w niektórych szkołach?
Jakiś czas temu sama myślałam, że jak nie wskażę palcem to dzieci nie zrobią tego co chcę. Jakże błędne było moje myślenie. Na jednej z konferencji Budzących się szkół poznałam edukatorium. Moja praca z edukatorium wraz z upływem czasu bardzo ewoluowała. Na początku wyznaczałam cele, dawałam gotowe materiały. Nadal było "po staremu" chociaż pojawiło się światełko gdyż uczniowie byli zachwyceni tym, że mogą wybrać materiał z jakim chcą pracować.  Z czasem stwierdziłam "hej jesteście wystarczająco duzi aby powiedzieć co Was interesuje w zakresie danej tematyki". Cele ustalaliśmy pół na pół. Część ja, część dzieci. Bardzo szybko okazało się, że ich cele są ciekawe i bardzo "pasują" do lekcji. Tak jest, dzieci podpowiadały mi cele. Nie bałam się przyznać, że o czymś zapomniałam ;)
W chwili obecnej dzieci na większości edukatoriów same opracowują cele, wybierają metody i formy jak chcą je opracować. Przykładem może być edukatorium "Urodziny". Zadaniem uczniów było urządzenie imprezy urodzinowej. Co było rezultatem tak przeprowadzonych zajęć? Na zajęciach pojawiły się wszystkie edukacje. 
Edukacja matematyczna - dodawanie kosztów (uczniowie dodawali sposobem pisemnym), mnożenie, dzielenie kawałków tortu na uczestników,
Edukacja polonistyczna - redagowanie zaproszenia, tworzenie listy gości,
Edukacja techniczna - wykonanie zaproszenie,
Edukacja przyrodnicza - wyszukiwanie miejsca na zorganizowanie urodzin w plenerze,
Zajęcia komputerowe -  wyszukiwanie informacji w Internecie np: koszt tortu w różnych cukierniach, organizowanie oprawy muzycznej,
Edukacja społeczna - uczniowie doszli do wniosku, że przygotowanie imprezy urodzinowej to bardzo trudna sprawa i trzeba się przy tym napracować raz, że należy nierzadko liczyć się  z dużymi wydatkami. 

Podsumowując uczniowie podeszli do zadania bez żadnych pytań, bez wymagania ode mnie dodatkowych wskazówek. Dlaczego? Gdyż wiedzieli, że mają wybór, że mogą realizować swoje cele samodzielnie. Obdarzyli mnie zaufaniem, gdyż ja zaufałam moim uczniom i wsłuchałam się w ich potrzeby.  Pozdrawiam Wiola Grzymała.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz